Czas

Piszę tak rzadko, bo …

Piszę tak rzadko, bo gram.

Nie żartuję.  Ponad dwa lata temu nie byłam w stanie ćwiczyć dłużej, niż 20 minut dziennie.  Stopniowo ten czas się wydłużał. Wzmacniały się mięśnie, twardniały opuszki palców. W październiku zeszłego roku ćwiczyłam półtorej godziny dziennie, teraz dwie, czasem dwie i pół. Mogłabym i dłużej, ale problemem jest wygospodarowanie czasu.  Mam też inne zajęcia, wiele rodzinnych obowiązków, znalezienie  dwóch i więcej godzin na codzienne ćwiczenie bywa problematyczne. Jeśli czegoś zazdroszczę dzieciakom to tego, że mogą w pełni poświęcić się nauce. 

Usprawiedliwienie

 

<p …

W czerwcu mamy grać. Znaczy się ja i moje dziecko.  Mam mu akompaniować. Nie, nie na wiolonczeli, na fortepianie.  Pianista mawia (dzieci uprasza się o pominięcie tego zdania, będzie brzydkie słowo), że każdy utwór i pokonanie każdej trudności technicznej wymaga odpowiedniej ilości „dupogodzin” przy instrumencie.

 Nieco zirytowany moimi pomyłkami i naiwnymi pytaniami o to, dlaczego wciąż mi nie wychodzi powiedział ostatnio, że jak zagram dziesięć tysięcy razy, to wyjdzie. Staram się, no naprawdę się staram, ale…

 

Szanowny  Panie Profesorze!

Po dokonaniu stosownych i dokładnych obliczeń ze smutkiem muszę poinformować Pana, że 100.000  powtórzeń, jakie był Pan łaskaw uznać za konieczne do uzyskania biegłości w granym przeze mnie utworze, nie może zostać wykonane do czasu naszej najbliższej lekcji, a nawet, co nie daj Boże, może się zdarzyć, że nie zostanie w całości wykonane w ogóle.

Okazało się bowiem, że zagranie znanych Panu, wymagających ćwiczenia 2 taktów naszego popisowego numeru zabiera średnio 6 sekund. Po przemnożeniu przez 100.000 daje to 600.000 sekund, czyli 166,6 godziny. Oznacza to w przybliżeniu 6,94 dnia ciągłego grania, co przekracza znacznie moje możliwości psychofizyczne. Jeśli natomiast, dajmy na to, przyjmiemy rozrzutnie 8 godzin na dobę snu i dodamy godzinę na pozostałe czynności fizjologiczne, czas ten wydłuży się do 11,1 dnia. Niestety, 15 godzinne granie wyłącznie owych 2 taktów wyklucza granie innych zadanych przez Pana utworów, wpłynęłoby także, jak sądzę, ujemnie na moje życie rodzinne i grę na wiolonczeli (co oczywiście absolutnie nie może być usprawiedliwieniem, dlatego wspominam o tym z ubolewaniem i tylko na marginesie). Można by wprawdzie rozważyć granie tylko jednego z owych dwu taktów, co skróciłoby czas konieczny do ich wyćwiczenia o połowę, jednak nie zmienia to faktu, że do czwartku w żadnym razie nie zdążę.

Co gorsza, przyjąwszy maksymalny realny czas grania na godzinę dziennie, otrzymamy 166,6 roboczodni, czyli około 5,5 miesiąca. Tak więc z  niezmiernym żalem przyznać muszę, że wbrew oczekiwaniom Pana Profesora wspomnianego wyżej utworu nie uda się  w całości zagrać na czerwcowym koncercie.

Mam nadzieję, że niemożność ta nie wpłynie na naszą tak do tej pory dobrze układającą się współpracę i nie przekreśli mojej dalszej kariery pianistycznej. Ze swej strony dołożę wszelkich starań, aby nałożone na mnie zadanie mimo wszystko wykonać w najkrótszym możliwym czasie i myślę, że utwór ten będę w stanie zaprezentować przed osiągnięciem zgrzybiałej starości.

Z poważaniem

E. B

 P.S.

Pisząc powyższe usprawiedliwienie nie sugeruję broń  Boże braków w edukacji matematycznej Pana Profesora ani też słabego poczucia czasu, który wszak jest wielkością  względną, choć mierzalną (pamiętam oczywiście Pańskie stwierdzenie, że najważniejszy w muzyce jest czas).

Uprzedzając zaś Pańską uwagę, że zamiast pisać do Pana, mogłabym spożytkować tenże czas na pracę przy instrumencie, spieszę wyjaśnić, że treść listu układałam w czasie oczekiwania na swoją kolej podczas pobytu w Urzędzie Stanu Cywilnego  (w którym nota bene i tak nie udało się niczego za pierwszym razem załatwić), przelanie zaś go na papier zajęło mi minut  14 (ponieważ, i tu muszę się pochwalić, piszę 10-cioma palcami z szybkością co najmniej 120 znaków na minutę), co jak sądzę, wobec powyższych wyliczeń nie ma większego znaczenia.

Pozostaję z szacunkiem

E.B.

 

Pianista swoje przy instrumencie już odsiedział i teraz grywa a vista na przykład tak:

A. Jańszynow. Concertino op.35 w stylu rosyjskim