Piszę tak rzadko, bo gram.
Nie żartuję. Ponad dwa lata temu nie byłam w stanie ćwiczyć dłużej, niż 20 minut dziennie. Stopniowo ten czas się wydłużał. Wzmacniały się mięśnie, twardniały opuszki palców. W październiku zeszłego roku ćwiczyłam półtorej godziny dziennie, teraz dwie, czasem dwie i pół. Mogłabym i dłużej, ale problemem jest wygospodarowanie czasu. Mam też inne zajęcia, wiele rodzinnych obowiązków, znalezienie dwóch i więcej godzin na codzienne ćwiczenie bywa problematyczne. Jeśli czegoś zazdroszczę dzieciakom to tego, że mogą w pełni poświęcić się nauce.