Nauka czytania nut i co jest w tym najważniejsze.

Nuty mają swoje nazwy i miejsce na pięciolinii. Od tego trzeba zacząć naukę. Na pierwszej linii jest “E”, w drugim polu “A”, na trzeciej linii jest “H”, na trzecim polu “C” i tak dalej.
Otóż wcale nie.
Najważniejsze jest to, w którym miejscu na waszym instrumencie znajduje się dźwięk, oznaczony daną nutą na pięciolinii.
Nazwy są oczywiście przydatne i niezbędne, żeby dogadać się z innymi muzykami, albo gdy nauczyciel każe wam poprawić jakąś konkretną nutę. Tyle, że bez znajomości nazw dźwięków można grać, bez znajomości ich położenia na instrumencie nie.

Dlatego nie zaczynajcie nauki czytania nut od oglądania filmów na YT pod tytułem “nauka czytania nut w minutę”, albo od ściągnięcia aplikacji wyświetlającej na zmianę nutki i nazwy.
Nie uczcie się nazw w oderwaniu od instrumentu.
Zacznijcie od “topografii”, czyli rozmieszczenia nut na klawiaturze, gryfie czy klapkach instrumentu. Przypisujcie daną nutę, wraz z jej nazwą, do konkretnego miejsca.
Dopiero to da wam swobodę czytania nut “a vista” i grania.

W przypadku wiolonczeli wygląda to tak:

Poczucie rytmu

Definicje poczucia rytmu bywają bardzo skomplikowane:
Jedna z nich określa rytm jako „logiczną sekwencję podziału czasowego bodźców na grupy, które łączą akcenty”
Inna mówi, że jest to “zdolność do percepcji i reprodukowania struktur rytmicznych; inaczej mówiąc jest to umiejętność spostrzegania, pamiętania, odtwarzania i tworzenia stosunków czasowych w muzyce”.
Mówiąc prościej, jest to umiejętność powtórzenia lub odtworzenia grup dźwięków rozłożonych w czasie według pewnego wzoru.
Co to znaczy w przełożeniu na praktykę? To znaczy, że jeśli ktoś klaszcze, potrafisz klaskać równo razem z nim, albo po chwili powtórzyć usłyszane dźwięki. Oznacza to też, że kołyszesz się w rytmie muzyki, albo odruchowo zaczynacz iść równo, gdy słyszysz, jak orkiestra na festynie gra marsza.
Wyczuwać zmiany rytmu to znaczy także słyszeć, kiedy melodia zwalnia, a kiedy przyspiesza.
Mało jest osób, które nie miałyby absolutnie żadnego poczucia rytmu. Rytmiczne dźwięki pojawiają się wokół nas – w śpiewie ptaków, cykaniu świerszczy, stukaniu kół pociągu, biciu naszego serca. Poczucie rytmu wydaje się być czymś wrodzonym i naturalnym.
Jednak w muzyce zazwyczaj mamy do czynienia z czymś więcej, niż z prostym regularnym rytmem. A im dłużej się uczymy, tym sprawa się bardziej komplikuje.

Czy możemy pomóc sobie metronomem?

Kiedy mamy do czynienia z taktem na przykład cztery czwarte i czterema ćwierćnutami w takcie, włączamy metronom i liczymy. Uderzenia metronomu pokrywają się z ćwierćnutami. Łatwizna:

Nie jest trudno też trudno, kiedy pojawiają się półnuty i pauzy. Metronom stuka, a my liczymy:

Ósemki też łatwo policzymy na tle metronomu:

Potem sprawa się komplikuje:


Kiedy ustawimy metronom tak, żeby wystukiwał nam ósemki, czyli stukał 8 razy w każdym takcie, początek będzie łatwy, ale potem będzie nam trudno zagrać triole. Jeśli ustawimy metronom na triole, będzie nam trudno zagrać początek utworu.

Metronom pozwala utrzymać równe tempo, ale trzeba pamiętać, że on tylko wyznacza odległości pomiędzy dźwiękami, jest jak słupki drogowe, między którymi odległość jest zawsze taka sama. To, co znajduje się pomiędzy nimi, musimy sami wyliczyć, albo wyczuć.
Oczywiście im więcej gramy, tym jest łatwiej, bo wzorce rytmiczne powtarzają się w utworach, a metronom z czasem będzie stukał w naszej głowie.

Metronom jest jak rytmiczne uderzenia serca. Muzyka dzieje się pomiędzy nimi.