ABRSM

ABRSM – The …

ABRSM – The Associated Board of the Royal Schools of Music czyli Rada Brytyjskich Królewskich Szkół Muzycznych.
ABRSM to organizacja skupiająca brytyjskie szkoły i konserwatoria muzyczne:
„Do zadań organizacji należy popularyzacja muzyki klasycznej i jazzowej, propagowanie korzyści z czynnego udziału w życiu muzycznym, doskonalenie kształcenia muzycznego, ustalanie i podnoszenie standardów nauczania.”.
ABRSM co roku organizuje egzaminy 93 krajach. Zaliczenie egzaminu jest potwierdzeniem wykształcenia muzycznego na danym poziomie.
Jeśli chodzi o wiolonczelę, to poziomów jest osiem, każdy poziom przewidziany jest na dwa semestry. Poziomy 1- 5 obejmują mniej więcej naszą szkołę pierwszego stopnia, poziomy 5-8 szkołę drugiego stopnia. Można też zdawać egzamin magisterski, a nawet, o ile dobrze zrozumiałam, doktorski.
Wymagania każdego poziomu są dokładnie opisane w syllabusach, podane są utwory, które należy zagrać, zakres teorii do nauczenia. W sklepie ABSM można też kupić zestawy podręczników, a na YT publikowane są filmy z przebiegu egzaminu i przygotowujące do egzaminów.
Nawet jeśli się nie zamierza zdawać można , dla własnej ciekawości sprawdzić, na jakim poziomie się jest.
Egzamin jest przeprowadzany nie po to, żeby komuś udowodnić, że nic nie umie, ale żeby sprawdzić w miarę rzetelnie, co umie i czy umie to, co umieć na danym poziomie powinien, dlatego jest na nim dokładnie to, co jest podane w syllabusie. Nie mniej, ale też nie więcej.
Można zdawać część teoretyczną i praktyczną, ale można też podejść tylko do części praktycznej , wtedy jako wynik otrzymuje się nie ocenę, ale tzw. wskazówki wykonawcze.

Ponieważ do egzaminu może przystąpić każdy, niezależnie od wieku i tego, gdzie się uczy, ja też to planuję, jak już dotrę do poziomu piątego. Teraz, po prawie dwóch latach nauki jestem tak gdzieś pomiędzy drugim a trzecim stopniem jeśli chodzi o granie, a pomiędzy trzecim a czwartym pod względem teorii muzyki.

Link do strony angielskiej :

http://pl.abrsm.org/en/home

Link do strony polskiej :

http://www.abrsm.pl/

 

Jak pisać o muzyce, czyli opisać nieopisywalne

„Łyk absolutu, …

„Łyk absolutu, skończone arcydzieło. Barwa rozbłyskającej energią cytrynowej żółci, półzestarzony bukiet z nutami dziadkowej piwnicy.”

Tak… tylko jak właściwie smakuje to wino?

Mimo wszystko o winie pisać jest łatwiej, bo  zawsze ma jakiś konkretny, określony smak. Nie trzeba  metafor i przenośni. Wystarczy, że  ktoś powie nam, że wino jest kwaśne i cierpkie, albo też słodkie, pachnące jabłkami i już wiemy,  czego się spodziewać.

Gorzej, jeśli próbuje się  opisać to, co mieści się, jak powiedział kiedyś Pianista, „między jednym a drugim piknięciem serca”.

 Muzyka to częstotliwości, fale dźwiękowe wchodzące ze sobą w relacje, wytwarzane na ogół rytmicznie w różnych odcinkach czasu i wzmacniające lub wygaszające się nawzajem. Można więc o muzyce pisać językiem matematyki. Podzielić ją na fale, wykreślić, przeliczyć i zmierzyć, podać częstotliwość i wysokość dźwięku.

Muzyka to także przedmiot badań. Muzykolodzy i teoretycy muzyki mają swój własny, wypracowany przez lata naukowy  żargon:  

„W każdym kolejnym utworze kwartet sprawdza się znakomicie, ze swą dyscypliną i zrównoważonym brzmieniem, osadzonym na wyraźnej podstawie wiolonczeli (to często zaniedbywany element, który odbiera kameralistyce dynamikę i możliwości formotwórcze). „

 „Dalej następuje nagła zmiana: odzywa się muzyka  zbudowana przez ciągi sekst i tercji, zaś zaraz potem jej dalekie echo. Wraca następnie dolcissimo  melodia początku, by wygasnąć w potrójnym piano, jednak już nie w tonacji b–moll  – a w B–dur”

 „Środkowa część nokturnu przebiega w paralelnej tonacji Des–dur”

 Wreszcie muzyka to emocje, które można wyrazić  zmysłowym językiem poezji:  

 

 „Nokturn b–moll wychodzi z ciszy i do ciszy wraca. Ma kształt wielkiej formy pieśni, w której śpiewna melodia wypełnia części skrajne utworu. Zrazu toczy się spokojnie, ożywiana pojawiającymi się i znikającymi falami ornamentów. Wewnętrzne napięcie prowadzi ku kulminacji, ku nagłemu porywowi ekspresji appassionato, zamkniętemu zaledwie w kilku taktach. „

 „Melodia bez ornamentów, niemal ascetyczna i silna, powtarzająca przy tym wciąż te same zwroty. Wszystko zaś płynie jakby w transie czy wielkim zamyśleniu. „

 „Słuchacz wciągnięty w te czarowne krainy snów i marzeń, po przebrzmieniu ostatnich dźwięków mimowolnie zadaje sobie pytanie, sen–li to czy rzeczywistość.”

 „Sprężystość rytmu podawanego mięsistym dźwiękiem basów, narzucająca organizację całemu przebiegowi muzyki, śpiew prawej ręki, który nigdy nie staje się zlepkiem dźwięków (to ten fenomen: jak grać legato cantabile tak, by brzmiało z klarownością portato?), brzmienia gęstniejących harmonii – dynamika osadzona w logice rytmu

Możemy czytać o muzyce do upojenia, dyskutować nad takim czy innym doborem  fraz, ale przecież  tak naprawdę nie będziemy wiedzieć o niej nic – dopóki nie usłyszymy.

 Może więc nie należy mówić wcale, może wystarczy słuchać?

 P.S.

Zagadka:

„Figlarny, żywy, odrobinę niepokorny. Elegancka a zarazem lekka kompozycja.” –  o winie to , czy o muzyce?



Muzyk?

-Muzyk  to ktoś, kto …

-Muzyk  to ktoś, kto potrafi zagrać każdy utwór, który zechce, dokładnie tak jak zechce.

Wygłosiłam tę mądrą maksymę kiedy siedzieliśmy z Pianistą delektując się odrobiną whisky.

-W takim razie niewielu jest muzyków – odpowiedział Pianista.

-Jak to? – zapytałam, a złocisty płyn zakołysał się w kieliszku, rozsiewając zapach jodyny, spirytusu, asfaltu i słonej, morskiej bryzy.

– Niewielu jest czy było geniuszy, którzy byliby w stanie usiąść do instrumentu i zagrać absolutnie wszystko, co zostało na niego napisane,  dokładnie tak, jak chcą zagrać –  wyjaśnił.  – Utwór trzeba przygotować, a są takie, na których przygotowanie ja na przykład musiałbym poświęcić tyle czasu, że mi się nie chce.

Pomilczeliśmy chwilę, a potem Pianista poszedł grać to, co chciał tak, jak chciał, a ja zostałam z sam na sam z pytaniem, co to właściwie znaczy być muzykiem.

Czy to znaczy zarabiać, albo utrzymywać się z grania?

A może wystarczy mieć dyplom ukończenia Wyższej Szkoły Muzycznej albo chociaż średniej?

Czy też muzyk, to ktoś, kto po prostu potrafi grać na jakimś  instrumencie ?

A może być muzykiem to znaczy słyszeć muzykę,  czuć ją, rozumieć  i umieć   wyrazić?